sobota, 28 stycznia 2012

Wydymała - Czasami naprawdę trudno wytrzymać

Gdy spytasz studenta Inżynierii Lądowej o najgorsze przeżycia, jakich kiedykolwiek doświadczył, niemal każdy odpowie Ci stłumionym głosem i ze łzawiącymi oczami: „Wydymała”. Zapewne wielu z Was pomyślało teraz o ważącej 140 kilogramów Niemce z gumowym penisem wesoło machającym się na wszystkie strony świata. Nie, nie chodzi o to. Wydymała to po prostu nieoficjalna nazwa jednego z najciekawszych i najpiękniejszych  przedmiotów inżynierskich: „Wytrzymałości Materiałów”. Opisanie odczuć związanych z nim zajęłoby zbyt wiele miejsca, więc postaram się możliwie je skrócić. Otóż gdyby wspomniana wyżej Niemka jebała was w dupę przez tydzień bez przerwy, byłoby to niewinną igraszką w porównaniu z piętnem, które odkłada się w umyśle po przejściu pierwszej, półrocznej części kursu tego cudownego przedmiotu.

Przeciętny student widziany oczami
prowadzących

Bynajmniej nie jest prawdą fakt, iż jest to przedmiot szczególnie skomplikowany. Siła, moment, całeczka, wykresik, siła, moment, całeczka, wykresik… i tak do usranej śmierci. Jednak prowadzą go osoby, dla których żadnym problemem nie byłoby zrobienie rocznego kursu wiązania sznurówek, uwalenie na nim 250 osób, zabranie im obuwia do czasu zaliczenia tego przedmiotu oraz zmuszenie do zapłacenia 450 zł w celu uzyskania możliwości repety.
On nie rozwiązał czterech ram/krat/łuków w 90 minut
W czym więc tkwi trudność zaliczenia wytrzymałości materiałów? Po pierwsze, czas. Nie wiem kiedy ktoś, kurwa, zrozumie, że jeśli 90% ludzi bez problemu oddaje bezbłędnie zrobiony projekt, a następnie upierdala kolokwium obejmujące dokładnie ten sam zakres materiału, to oznacza, że po prostu jest za mało czasu na zrobienie tych zadań. Ludzie, do chuja Pana, naprawdę w życiu nikt nie będzie nam kazał rozwiązywać krat, ram i łuków w maksymalnym czasie 22.5 minuty każdy. Jak nie damy rady tego zrobić, nikt nam nie zabije rodziny, nie wykorzysta weksla z naszym nazwiskiem, nie zniszczy naszego wizerunku, nie spali nam kota i nie zgwałci domu. Pomijam fakt, że wszystkie obliczenia wykona za nas komputer, bo faktycznie powinniśmy wiedzieć, w jaki sposób on to liczy. W przeciwnym wypadku będziemy zachowywać się jak profesjonalny fotograf, który ma okulary zerówki, ładny kapelusz oraz aparat za pięć tysięcy, którym napierdala zdjęcia w trybie auto. Niby można, ale jak to, do kurwy nędzy, wygląda?
Kultowa już grupa Kaliber44 poświęciła
jeden utwór pomyłkom podczas obliczeń
Drugim problemem jest coś, co znajomy doktor określa zaskakującą nieporadnością matematyczną. Nie chodzi tu o brak umiejętności rozwiązywania całek, a o pomylenie minusa z plusem, tudzież mnożeniem, dzieleniem czy innym, kurwa, znaczkiem.  Niestety nikt nie jest w stanie zrozumieć tego, że podczas żonglowania na pewno kiedyś się pomylimy i jakaś pierdolona kula spadnie nam na nogę. Co więcej, poniesiemy tego konsekwencje, bo noga ta będzie nas kurewsko boleć. Ale nam nie odpadnie, co próbują nam wmówić osoby sprawdzające prace w sposób zero-jedynkowy. Działa albo nie. Żyje, albo umiera. Ujebie albo nie ujebie. Rybka albo akwarium. No ja pierdolę, trochę wyrozumiałości! Kurwica trafia tym większa, że prowadzący mylą się na potęgę. Plus, minus, razy, podzielić, gigapaskal, megapaskal, dla nich to nie ma żadnego znaczenia. Po nastym jebnięciu się w obliczeniach w przeciągu kwadransa najlepiej jest uśmiechnąć się i powiedzieć „ Mylić się jest rzeczą ludzką”. NO KURWA BARDZO CIEKAWE, MÓW MI TAK JESZCZE, TO JEST MIÓD DLA MOICH USZU. A potem ujeb mi kolokwium. Bo student, w przeciwieństwie do prowadzących, człowiekiem chyba nie jest i wszystko co ludzkie jest mu obce. Także pomyłki.

Mylić się jest rzeczą ludzką

Ostatnia rzecz, która wkurwia studentów w Wytrzymałości Materiałów to kultura prowadzących i luźne podejście do swoich obowiązków. Naginanie regulaminu tak, by przedmiot ujebało 70% zamiast 50% studentów, brak podanych informacji na temat sposobu przeprowadzania egzaminu poprawkowego z zakresu całości materiału, ba, nawet godziny jego rozpoczęcia. Bardzo ciekawa jest również odpowiedź na prośbę o wysłanie wyników kolokwium o treści: „Panu to akurat nie wyślę”. Gdy widzi się coś takiego, mimo że nie jest skierowane bezpośrednio do mnie, aż chce się odpowiedzieć równie kulturalnie:

„Szanowny Panie,
Dziękuję za łaskawe poinformowanie o Pańskiej decyzji.
Pies z Panem tańcował,
Zainteresowany student”



Tańczący pies

Jednak wytrzymałość materiałów ma też jedną, ale niepodważalną zaletę. Pozwala odnawiać stare znajomości i zawierać zupełnie nowe. Tylko tam spotkamy starych przyjaciół, którzy do sali  egzaminacyjnej chodzą częściej niż osoba z permanentną sraczką do toalety. Tam też poznamy nowych adeptów wytrzymałości materiałów, którzy jeszcze nie wiedzą co ich czeka.
Jak widać, Wytrzymałość Materiałów prowadzi do frustracji. I jeśli kiedykolwiek wam zdarzy się nie zaliczyć tego pięknego przedmiotu, tak jak mi się to już udało, wyraźcie swoje emocje, na przykład za pomocą wiersza, lub chociaż jego ubogiej transwersji takiej jak ta:

I ty doktorze, profesorze,
Co masz się za pępek świata,
Zaliczyć kolokwium nie możesz,
Choć nikt ci tego nie zabrania.
Żeby szlag cię jasny strzelił
I twą politechniczną trupę,
Masz w butach słomę na znak wiejski,
Całujcie mnie wszyscy w dupę.

Pierwotna wersja utworu

Kiedyś się uda. Jak nie teraz, to jutro. Albo w ogóle. Ale nie można się poddawać i dawać tym chujom chociażby krzty satysfakcji. Obiecuję Wam, że trafią oni do piekła, w którym będą siedzieć i napierdalać te ramy bez kalkulatora. I nie będą mogli nawet policzyć występujących w nich reakcji. Aż do końca świata i jeden dzień dłużej. Aż do momentu, w którym Bóg i Jerzy Owsiak powiedzą, że czas rozjebać ten burdel. Czego wam i sobie życzę.

Redakcja Pulsu Politechniki

16 komentarzy:

  1. nie uczyłeś się, olałeś sprawę, nie zdałeś. wiń tylko siebie ćwoku.

    OdpowiedzUsuń
  2. a TY Janek widzę że masz zajebiste mniemanie co do swoich możliwości - fakt który podkreśla autor tekstu nie odnosi się do kujonów takich jakim wydajesz się być - a do ludzi inteligentnych którzy myślą i podchodzą normalnie do sprawy - Ty za to idealnie wpasowałbyś się w tą "elitę ujebywalną" - nie pisz takich do dupy komentarzy bo żal.pl!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki, leloszek. Jak widać, zawsze znajdą się łajzy, co przypadkiem zaliczą, a potem się wożą :).

    OdpowiedzUsuń
  4. http://i53.tinypic.com/5vt5s0.gif

    OdpowiedzUsuń
  5. kujonami było się w podstawówce, ja wyrosłem z takich określeń. to są studia techniczne, należy przyswoić jakiś zakres wiedzy, która przewija się później na wszystkich przedmiotach. jeśli ktoś zdecydował się na te studia to niech nie myśli że opierdalając się zbije kokosy. wystarczy przysiąść i nie ma rzeczy niezaliczalnych. ale jeśli ktoś ma podejście- a uda się, zawsze ktoś zalicza, może teraz ja, przecież umiałem to rozwiązać -to gratuluję, będzie kolejny tępy inżynier bez pojęcia co projektuje/buduje. studia powinny odsiewać miernotę która nie potrafi podołać zaliczeniu, które nie sprawia problemów dla 80%studentów i nie udowodnisz mi że ta większość ma coś nie tak z banią- ludzie inteligentni zaliczają, a normalne podejście to robienie zadanek które przynosi efekt, którego u ciebie nie ma bo jak widzisz, nie stanąłeś na wysokości zadania. poległeś.

    OdpowiedzUsuń
  6. a Jan oznacza miesiąc, jakbyś nie zauważył. i niech nikt wypala tu, że jest ofiarą losu i wydziału.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ze swego doświadczenia wiem, że człowiek inteligentny znajdzie robotę i studia zaliczy na 3, a miernota będzie kuć i same studia będzie zaliczać na 5. Takich ludzi odsiewają nie studia, ale życie.

    Miłego walenia kapucyna do zadań z mechaniki,
    Redaktor Pulsu Politechniki

    OdpowiedzUsuń
  8. http://i42.tinypic.com/25sq6av.jpg

    OdpowiedzUsuń
  9. "Miłego walenia kapucyna do zadań z mechaniki,
    Redaktor Pulsu Politechniki"

    hahaha, OWNED !

    Świetny tekst, niestety mogę podpisać się obiema rękoma pod każdym jego akapitem...

    Co do kolegi o nicku Inżynieria:
    Jeśli miałeś to szczęście i zaliczyłeś w pierwszych terminach ten cudowny przedmiot to Twoja sprawa, ale przyjmij do wiadomości fakt, że na niektórych uczelniach w Polsce pieniądze, które studenci im wpłacają na konta za powtarzanie wydymy zdają się być jednym z ich głównych dochodów i za nic myślą się tych pieniędzy pozbawiać.
    Dlatego dla wielu normalnych ludzi, którzy wiedzą kiedy jest czas na zabawę, a kiedy należy przysiąść nad książkami, przedmiot ten okazuje się nie do przejścia pomimo naprawdę usilnych starań

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie miałem szczęścia, zwyczajnie zrozumiałem temat i nauczyłem się paru zasad troche zadanek jak większość która podeszła do studiów jak należy, i nie nazywaj wszystkich którzy zaliczyli szczęściarzami.
      "Dlatego dla wielu normalnych ludzi, którzy wiedzą kiedy jest czas na zabawę, a kiedy należy przysiąść nad książkami, przedmiot ten okazuje się nie do przejścia pomimo naprawdę usilnych starań" - widocznie nie potrafisz zarządzać własnym czasem skoro tak się uzasadniasz:D nie jest normalnym ten kto idzie na studia a w ich czasie zlewa zaliczenia i później buja się z tym płacąc do tego za powtarzanie. wiadomo, może się nie udać, ale dowodem na to że bredzisz są setki studentów którzy pozaliczali tą wydymałę i nie biadolili na cały świat jak to im źle i jacy to są pokrzywdzeni. usiedli na dzień przed i pozamiatane.

      Usuń
    2. i skoro jesteś taki twardziel, pójdź do ajduka i mu wyrecytuj swoje racje a nie panoszysz się po necie.

      Usuń
  10. Nie no ludzie kto do tego arta dodał piosenkę K44? Ten utwór jest o teście na HIV a nie o jakichś pomyłkach w obliczeniach. Polecałbym wsłuchać się w tekst, a nie pisać głupoty...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Thank you, Captain Obvious...

      Usuń
    2. Wybacz, że nie dostrzegłem ironii. Jednak po przeczytaniu całego artykułu, zważywszy na jego poziom, naprawdę pomyślałem, że to może być związane z ignorancją autora.

      Usuń
    3. Czekamy na komentarze "Ale nie można zgwałcić domu!!!11!jeden!wykrzyknik!!!"

      Usuń
  11. Hahahahha :D , serio po każdym kolokwium jak wychodzimy to od razu znowu mnie wytrzymałość wydymała :) . Taka jest prawda z tą wytrzymałością , bo sama mam ujebany ten przedmiot jak i 90% reszty z mojego roku , nie wliczam tych którzy spadli z wyższego roku na ten przedmiot .. Oni w ogóle mają w dupie czy Ty to rozumiesz czy nie , czy ogarniasz . Byle do przodu , nasza Wykładowczyni i tak powiedziała , że 1 koło uwali 90% studentów . i z ponad 50 osób zdała 1 :D . no zajebiście .

    OdpowiedzUsuń